Czujniki prędkości i kadencji Garmin 2 generacji - test.

Garmin Cena: 189,00 zł (solo), 319,00 zł (set) Waga: speed:15g/ cadence:11g


Test czujników warto zacząć od pytania - A po co mi one?




W przypadku czujnika kadencji odpowiedź jest prosta - Aby poznać swoją kadencję, czyli liczbę obrotów korby jaką wykonujemy w ciągu minuty. Dla rowerzysty turysty rzecz zbędna, lecz w przypadku bardziej ambitnego kolarza amatora, który chce poprawiać swoje wyniki kadencja jest bardzo istotnym parametrem podczas treningu.

Jeśli chodzi o czujnik prędkości odpowiedź jest mniej oczywista. Teoretycznie posiadając licznik z GPS czujnik ten jest nam niepotrzebny, ponieważ wskazanie prędkości jest odczytywane z GPS-u. I w przypadku jazdy w odkrytym terenie jest to prawda ale problemy zaczynają się po wjeździe do lasu gdzie niebo zasłaniają drzewa a sygnał GPS jest słabszy. Odczyty prędkości z GPS-u są wtedy mniej lub bardziej niepoprawne. Czujnik prędkości całkowicie eliminuje ten problem.

Drugim przykładem zastosowania sensora prędkości jest jazda na trenażerze. Dla osób nieposiadających trenażera direct drive użycie czujnika jest najprostszym sposobem określenia swojej prędkości i obliczenia przebytego dystansu. Dzięki czujnikom możemy także korzystać ze Zwifta bezposiadania smart trenażera. Generowana przez nas moc jest wtedy obliczana na podstawie prędkości i kadencji. Odczyt ten nie jest do końca poprawny ale pozwala cieszyć się Zwiftem, który jest idealnym narzędziem do zimowych treningów kolarskich.

Zasada działania czujników opiera się na akcelerometrze. Sensory za jego pomocą wykrywają pełny obrót wokół własnej osi i dlatego nie potrzebują do działania żadnych dodatkowych magnesów. Komunikacja z licznikiem odbywa się za pomocą Bluetooth lub ANT+, ponieważ sensory wyposażone są w obie te technologie. Dzięki temu kompatybilne są zarówno z licznikami ( nie tylko Garmina, ale także Sigmy i innymi), zegarkami sportowymi, jak i z telefonami.

Czujniki zasilane są za pomocą baterii CR2032, która według producenta wystarcza na rok użytkowania przez jedną godzinę dziennie. Po tym czasie po postu wymieniamy baterię na nowe i znowu na rok o nich zapominamy.

Montaż czujników jest banalny. Sensor prędkości montujemy na przedniej lub tylnej piaście za pomocą zintegrowanej gumki. Podobnie postępujemy w przypadku czujnika kadencji. Wybieramy jedną z trzech gumek dołączonych do opakowania (najkrótszą możliwa, która pozwala nam „objąć” ramię naszej korby) i umieszczamy sensor po wewnętrznej stronie lewej korby. I to wszystko - możemy ruszać na trening. Dzięki temu możemy z łatwością przepinać czujniki z roweru na rower w ciągu parunastu sekund.



W ramach ciekawostki warto wspomnieć, że czujnik prędkości drugiej generacji został wyposażony w pamięć wewnętrzną. Dzięki temu możemy korzystać z niego bez licznika, a dane synchronizować za pomocą Bluetooth z telefonem z zainstalowaną aplikacją Garmin Connect. Korzystając z aplikacji możemy także sprawdzić stan baterii sensorów.

Przechodząc do rzeczy najważniejszej. Po testach w terenie (szosa i MTB), i na trenażerze mogę stwierdzić jedno - czujniki działają, a ich wskazania są dokładne i stabilne. Nie gubią przy tym łączności z telefonem, czy licznikiem. Wypełniają w 100% zadanie przed nimi postawione, a więc mogę z czystym sumieniem je polecić.

Sensory możemy kupić w zestawie (około 319 zł) lub pojedynczo (około 189 zł/sztuka).